News

Do tekstów pochodzących z bloga - wszelkie prawa są zastrzeżone

wtorek, 11 października 2016

Niedzisiejszy jestem...


...a może tylko mam złe doświadczenia jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju związki łączące mnie z ludźmi? To też, ale przeraża mnie nietrwałość tychże związków. Jestem uczulony na nietrwałość, bo doświadczyłem jej w ekstremalnej wersji. Najpierw znalazłem się w pustce, a potem między przypadkowymi ludźmi, wśród których nie umiałem się odnaleźć. Później poznałem takich, z którymi, przynajmniej, można było porozmawiać na różne tematy. Jeden, po kilku miesiącach, zaryzykował wyjazd zagranicę i już nie wrócił, a drugiego zabrał Joe Black... Znów za jedyne towarzystwo miałem ludzi, których główną myślą jest: gdzie, z kim i za co się nachlać.
Przez długi czas byłem jedynie obserwatorem życia wokół mnie. Na ograniczonej – do łóżka i połowy blatu stolika – przestrzeni, zbudowałem swój prywatny kawałek świata, odcięty od pozostałych czterech osób. Książki, muzyka, filmy i... milczenie, bo tu nie powierza się ludziom swoich sekretów. Tu nie ma przyjaciół, tu nie ma znajomych, tu są ludzie, z którymi, po prostu, mieszka się – tymczasowo, a potem rozstaje bez najmniejszego żalu.
Swoje wirtualne życie też zacząłem od obserwowania, „przysłuchiwania się”, a czasami wtrącania w dyskusję paru zdań. Można powiedzieć, że poznałem w ten sposób kilka osób, które lubię, szanuję, i bez których byłoby niemożliwie pusto.

Kto raz doświadczył tej pustki, nigdy nie będzie taki sam. (...) Utracił wiarę w solidność rzeczy ziemskich. Boi się choćby nawet lekko ich dotykać, ponieważ nie chce usłyszeć niepokojącego odgłosu pustki.”
Giacomo Biffi

Dlatego przykro mi jest patrzeć, jak pomiędzy tymi wyjątkowymi dla mnie osobami dochodzi do nieporozumień, zbędnych spięć. Zaczynam się wtedy bać, że dostanę rykoszetem, że po raz kolejny zostanę przez kogoś skreślony. Może powinienem już do tego przywyknąć, pogodzić się z faktem, że tak się coraz częściej dzieje...? Może świat wirtualny jest taki sam jak mój realny, w którym nie ma przyjaciół, nie ma znajomych, są tylko ludzie, którzy pojawiają się, przez moment towarzyszą mi w jakiś sposób i znikają...?
Nie cierpię uczestniczyć w wojnach, a zwłaszcza takich, których nie umiem ogarnąć. Kiedy nie wiem z jakiej przyczyny i w jakim celu się toczą. Gdy dochodzi do walki w zupełnie niespodziewanym momencie, tak jak wczoraj.
To, co czułem, idealnie oddaje poniższy cytat:

(...) i siedział nieruchomo, czując w piersi wielką pustkę, taką, jaka ogarnia człowieka, gdy nie rozumie nic z tego, co się wokół niego dzieje.”
Margit Sandemo
Podsumuję krótko i muzycznie: