Środowisko
LGBTQIA jest wielobarwne, może dlatego przylgnęła do niego nazwa:
tęczowe. Jakie grupy tego środowiska opisują poszczególne litery?
Przybliżę Wam nieco ten skrót.
L i G
to osoby homoseksualne, ukierunkowane na przedstawicieli tej samej
płci, a więc lesbijki i geje.
B
oznacza osoby biseksualne, które na partnerów wybierają osoby tej
samej płci lub przeciwnej.
T jest
przypisane do osób transseksualnych, u których płeć psychiczna
nie zgadza się z fizyczną.
Q
czyli queer, to wszystkie osoby, które nie określają się
jednoznacznie jako osoby heteroseksualne, homoseksualne, biseksualne
lub transseksualne, a często również nie identyfikują się z
żadną płcią.
I
oznacza osoby interseksualne, czyli takie, które urodziły się z
fizycznymi cechami żeńskimi i męskimi. Bardziej znaną nazwą jest
hermafrodytyzm.
A
odnosi się do osób aseksualnych, które trwale nie odczuwają
pociągu seksualnego do innych osób.
Wielokrotnie
w ciągu życia tłumaczyłem różnym osobom, na czym polega
transseksualizm, i że nie ma on nic wspólnego z transwestytyzmem.
Również na ten temat pojawia się coraz więcej publikacji, a mimo
tego spora część osób stawia znak równości pomiędzy jednym a
drugim.
Ciągle
w świadomości wielu ludzi pokutuje przekonanie, że osoby
transseksualne to te, które się przebierają, bo lubią, bo to je
podnieca, które upodobniają się do płci przeciwnej, bo takie mają
widzimisię, bo to modne. Nic bardziej mylnego. Osoby transseksualne,
po prostu, chcą funkcjonować w życiu i społeczeństwie zgodnie z
odczuwaną płcią – jak każdy inny człowiek. Ale jak mają
normalnie funkcjonować, gdy istnieje rozbieżność pomiędzy płcią
odczuwaną a wyglądem zewnętrznym (i wcale nie mam tu na myśli
odzieży, lecz ciało). Dlatego nie ma większego znaczenia, co na
siebie ubierzemy, jeśli natura wyposażyła nas w fizyczne cechy,
które odczuwamy jako obce, i których nie jesteśmy w stanie
zaakceptować. Jest to tak silna potrzeba BYCIA SOBĄ, że decydujemy
się na korektę płci, mimo że często z tego powodu tracimy
rodziny, przyjaciół, znajomych, pracę, a nawet dom. Decydujemy
się, wiedząc, że dalsze życie może upłynąć nam w samotności,
że długotrwale przyjmowane hormony niszczą nam zdrowie, że
kolejne zabiegi operacyjne będą okupione bólem, a ich efekt może
nie być taki, jakiego oczekiwaliśmy.
Pewnie,
jeszcze nie raz będę wracał do tego tematu, bo przecież wokół
niego toczy się całe moje życie. Ale proszę Was o jedno – jeśli
nie jesteście w stanie zaakceptować ludzi takich jak ja i naszych
wyborów, to przynajmniej nie atakujcie nas, nie poniżajcie.
Wystarczy nam cierpień zgotowanych przez los...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza :) Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu.