Gdy
ktoś zadaje mi pytanie, czy jestem człowiekiem tolerancyjnym,
odpowiadam, że nie. Nie da się być tolerancyjnym wobec wszystkich
i wszystkiego, a zadane w ten sposób pytanie, właśnie to sugeruje.
O
wiele łatwiej jest odnieść się do pytania: „Jesteś
tolerancyjny wobec (tu wstaw dowolną treść)? Można wówczas
bardziej precyzyjnie określić granice własnej tolerancji, co do
pewnych zachowań, zjawisk etc.
Czymże
jest tolerancja? Według nauk socjologicznych – najkrócej rzecz
ujmując – to poszanowanie lub chęć poszanowania czyichś
upodobań, poglądów albo wierzeń, różniących się od własnych.
Oznacza to, że nie ma tu miejsca na negatywne czy niesprawiedliwe
osądzanie innych albo dyskryminację. Generalnie, jeśli coś
(kogoś) tolerujemy, znaczy to, że oscylujemy pomiędzy: znoszeniem
czegoś (kogoś) a akceptowaniem.
Tolerancja
– piękne słowo. A jeszcze piękniej byłoby, gdybyśmy
posługiwali się nim zgodnie z jego znaczeniem. Czy tak jest? Nie do
końca. Wiele razy, od różnych osób, słyszałem (sam, zresztą,
też mówiłem) coś takiego: „Muszę to tolerować”. Dwa
wykluczające się słowa. Jeśli „muszę”, to znaczy, że coś
budzi mój wewnętrzny sprzeciw, a jedynie na zewnątrz zachowuję
pozory, że jest inaczej. To na pewno nie jest tolerancja.
Myśląc
o swoim podejściu do tolerancji, dochodzę do wniosku, iż magia
tego słowa polega na tym, że występuje ono poza wszelkim
przymusem. Na przykład, poznając jakiegoś człowieka daję mu
carte blanche akceptując go takim, jakim jest (chyba że ktoś
na wstępie rzuci, że „Polska tylko dla Polaków, a Żydzi...”,
wiadomo). Jestem w stanie zaakceptować fakt, że ktoś wierzy w
Boga, że ma dość nietypowe upodobania (z wyjątkiem tych
karalnych), sympatyzuje z określoną partią czy drużyną
piłkarską, albo ma niezrozumiałe dla mnie fobie. Dużo rzeczy
jestem w stanie tolerować dopóki, ktoś nie zaczyna mnie agitować
i nie próbuje, za wszelką cenę, przeciągnąć na „ciemną
stronę mocy”. W takich przypadkach, moja tolerancja wygasa i
zamienia się – delikatnie mówiąc – w niechęć.
Czego
nie toleruję „od pierwszego wejrzenia”? Agresywnych lub
krzywdzących zachowań (fizycznych i słownych), zarówno wobec
ludzi jak i zwierząt. Nie toleruję również patologicznych kłamców
i „życiowych akwizytorów” usiłujących wcisnąć innym swoje
poglądy, wiarę czy przekonania, bez względu na to, czy chcemy
tego, czy nie. Nie toleruję także tych, którzy innym narzucają
swoją wolę i próbują kształtować ludzi oraz ich życie według
własnego widzimisię. Jestem uczulony na powyższe zachowania, bo
przez wiele lat „musiałem je tolerować”, jak i ludzi, dla
których te zachowania były standardem. Dzisiaj, czuję się
wyzwolony z takiego musu i dzięki temu czuję się szczęśliwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza :) Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu.